Jak podkreślała parlamentarzystka, pomysł, by 24 grudnia był ustawowo dniem wolnym, był motywowany perspektywą propracowniczą.
„Nie może być tak, że w innych branżach ludzie nie pracują, a w urzędach tak. Urzędnicy są zmuszeni do tego, żeby w te dni wybrać dzień urlopu, żeby mieli wolne” – zaznaczyła Ueberhan.
Posłanka Lewicy podkreśliła również, że pracujące Wigilie zabierają czas, który urzędnicy mogliby spędzić na przygotowaniach do Świąt Bożego Narodzenia.
„Pracująca Wigilia to fikcja. Odkąd pamiętam, to jest taki dzień pracy, który tak naprawdę nie jest dniem pracy. Wtedy panuje duży chaos informacyjny i jeśli ktoś chce coś załatwić, to przecież prędzej zrobi to 23 grudnia” – dodała.
Katarzyna Ueberhan przyznała również, że obowiązek pracy w Wigilię sprzyja niestosownym praktykom wobec części pracowników administracji.
Urzędy miast czy gmin w teorii są nieczynne, jednak jedna osoba zawsze musi zostać na dyżurze. Zazwyczaj są to osoby bezdzietne, młode, krótko pracujące. Wtedy się odbywa łapanka na osobach słabszych. Kończymy z dyskryminacją pracowników samorządowych. Chcemy, żeby wszyscy mieli równe szanse i byli równo traktowani – przekazała parlamentarzystka.
Ueberhan przyznała jednak, że w tym roku Wigilia może nie być jeszcze ustawowym dniem wolnym ze względu na niesprzyjający czas prac legislacyjnych w Sejmie.
Pod koniec października br. ministra pracy rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz zapowiedziała, że Lewica przedstawi projekt ustawy o zmianie ustawy dniach wolnych od pracy i niektórych innych ustaw. Nowelizacja zakłada prawne ustanowienie Wigilii Bożego Narodzenia dniem niepracującym.
Nowy przepis ma obowiązywać m.in. pracowników urzędów, którzy często tego dnia pozostają w pracy jedynie do wczesnego popołudnia. Obecnie w ciągu roku w Polsce jest 13 dni niepracujących.
W piątek, 8 listopada br. odbyło się pierwsze czytanie projektu nowelizacji ustawy o dniach wolnych od pracy złożonego przez Lewicę.
mk/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz